(Unless otherwise stated, the copyright of the materials included belong to Jan Woreczko & Wadi.)
Bialystok (Białystok)/Wiadomości Muzeum Ziemi, 1939
Z Wiki.Meteoritica.pl
m (→Zobacz również) |
|||
Linia 63: | Linia 63: | ||
* [[Bialystok (Białystok)/Dziennik Wileński, t. II, 1827]] | * [[Bialystok (Białystok)/Dziennik Wileński, t. II, 1827]] | ||
- | [[Category:Czasopisma]] | + | [[Category:Czasopisma|+Bialystok (Białystok)/Wiadomości Muzeum Ziemi, 1939]] |
Aktualna wersja na dzień 18:31, 17 wrz 2022
Wiadomości Muzeum Ziemi, (1939), Opis historyczny spadku kamieni meteorycznych we wsi Fastach, nr 1-2, 1939, s. 65-68 (pełna treść artykułu).[1]
Fragment artykułu
(pisownia oryginalna)
4. Poniżej podajemy (z niewielkim pominięciem) treść raportu o spadku meteorytów białostockich, znajdującego się w Państwowym Archiwum w Wilnie (Dział: Okr. Szkolny. Nr 8/1822). Odpisu dokonała p. Barbara Olendzka. „Opis historyczny…“ przytaczamy w całości; pominięto drugą część wstępu.
Do Dyrektora Szkół Obwodu Białostockiego Kolegialnego Radcy i Kawalera Wielmożnego Suchodolskiego. Rapport.
Rozeszła się pogłoska, że we wsi skarbowej Fastach, leżącej na zachód o 7 wiorst od Białegostoku, słyszano huk i nadzwyczajne grzmoty w powietrzu, poczem miały spaść kamienie meteoryczne.
Zdarzenie to opowiadane rozmaicie, było mi powodem, że dnia 27 września udawszy się do tej wsi, osobiście, a z twierdzenia jednostajnego tamecznych mieszkańców przekonałem się, że takowy fenomen rzeczywiście miał miejsce.
. . . . . . . . . . . . . . . .
Opis historyczny spadku kamieni meteorycznych we wsi Fastach.
Dnia 23 września*) 1827 roku (w piątek), między godziną 9 a 10 rano, gdy po większej części mieszkańcy Wsi Fastów zajęci byli wybieraniem warzywa w ogrodach, dała się słyszeć nagle wielka eksplozja w powietrzu wcale wypogodzonym i zaraz wiele innych powtórzonych, jakby wystrzałów karabinowych, co zwróciło uwagę obecnych na ogrodach i w różnych miejscach na polu pracujących ludzi; poczym nastąpi mocny świst połączony z dźwiękiem ciał szybko spadających, i silne uderzenie w kilku miejscach o ziemię. Zjawienie to zatrwożyło na czas niejaki wszystkich ludzi, ale po przejściu przestrachu, kiedy jeden z nich odważył się zbliżyć do miejsca spadku i podjął kamień czarny i ukazał skupionemu ludowi, ten ośmielony rozbiegł się na inne przez podnoszący się pył zanotowane miejsca i poznachodził podobne kamienie w następującej kolei.
- __________
- *) Starego stylu (przyp. Red.).
1) Wieśniak Stefan Czechowski, kopiący dół za wsią w odległości 1000 kroków, a na 40 od siebie podniósł spadły kamień (sądząc z objętości i wagi tych, które widziałem) do 4 funtów ważący, nadbity, z którego funt 1 i łutów 2 przez Sąd Ziemski przy raporcie wyżej wzmiankowanym J. W. Gubernatorowi złożono, część znaczna oddana przez mieszczanina Ostaszewskiego W. Komornikowi Szaybie w Choroszczy, a przez rekwizycję Wielmożnego Sprawnika uzyskana i przy piśmie za Nr 199 dnia 1 października do mnie nadesłana, ważąca w jednym kawałku łutów 28 przy niniejszym raporcie dla przesłania Rządowi Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego załącza się, reszta zaś miała się dostać niejakiemu żydowi ze wsi Dzikich Młynów (nieodżałowana szkoda, że go rozbito i że nie był po swoim spadku natychmiast podniesiony i ważony), bo Stefan Czechowski obawiając, aby nakształt granatu nie wystrzelił, długo nań zdała spoglądał i podjął go już zupełnie zastygłego i oziębionego.
2) Teodor Kołodka podjął tuż za stodołami drugi kamień 2 funty ważący, z tego część przez X. Wincentego Gogolewskiego, parocha Fastowskiego, udzielona została miejskiej Białostockiej Policji, a ten rozkruszony w części dostał się J. W. Hr. Ożarowskiemu, Generał-Adjutantowi Dowódcy Korpusu Litewskiego, część J. W. Naczelnikowi Sztabu Korpusu Litewskiego, Generałowi Welyaminoff, 3 kawałki do 4 łutów ważące do Gimnazjum tutejszego, a reszta niejakiemu Józefowi Gidzewskiemu.
3) Bazyli Bezzubik podjął kamień spadły na podwórzu gospodarza Antoniego Dziakowskiego z ½ f. ważący, który rozbiwszy na przyległym kamieniu (miejsce to oglądałem) oddał gumiennemu dworu Bacieczek, a stamtąd dostała się część Sztabs-Lekarzowi Grabowskiemu, a następnie Wielm. Jaksonowi, podpułkownikowi Świtskiemu, który jego obrócił na doświadczenia i próby.
4) Mateusz Koniuk znalazł część do 2 f. ważącą, pierwszego za Nr. 1 odpisanego kamienia w bliskości tegoż miejsca (gdyż po spadku rozbił się i rozleciał) i oddał Panu Kułaczkowskiemu, pisarzowi dworu Bacieczek, a ten oddał go swemu bratu, który go porozdzielał różnym osobom.
5) Za świadectwem Antoniego Sochaszewskiego, Józefa Adamskiego, Józefa Gidzewskiego, Teodora Guzowskiego, Jana Koniuka, Daniły Dworakowskiego i ledwo nie całej wsi mieszkańców, spadło wiele innych kamieni na błota i w rzekę Supraśl pod samą wsią płynącą, ale tych dostać jest trudno i chyba w roku następnym przy oraniu i koszeniu może ktoś kilka odkryje.
Wątpliwości przeto nie ulega, że ten fenomen meteoryczny we wsi Fastach i przyległych miejscach rzeczywiście istniał; szkoda tylko jest wielka, że wieśniacy wszystkie kamienie porozbijali i w różne ręce pooddawali, uprzedzeni zaś o ich nadzwyczajnym znaczeniu dla tego, że wiele osób o nie rekwirowało lub nabyć starało się, reszty zatrzymanych (jak są na to dowody) udzielić nie chcą.
Takową wiadomość na samym miejscu wydarzonego fenomenu powziąwszy, w obecności Wielm. Wojciecha Ołdakowskiego, Sprawnika Ziemskiego Białostockiego i Kawalera, jako delegowanego W.J.X. Wincentego Gogolewskiego, Parocha Fastowskiego, W. J. X. Józefa Bielkiewicza z jego Elewem J.W. Michałem Wołłowiczem, synem Jaśnie Wielm. Gubernatora Wołłowicza, W. Henryka Bilińskiego i uczniów III kl. Gimnazjum opisałem.
Charakterystyka spadłych kamieni i domysł o ich formacji
Postać zewnętrzna mniej więcej kulista, powierzchnia nierówna, czarną lśniącą się lawą pokryta, massa wnętrzna popielata, mocno przepalona, krucha, wejrzenie pumeksu zbitego mająca, kryształami oliwinów i chlorytu przecięta, odłam drobno ziarnisty, nierówny, ciężkość gatunkowa mierna.
Kwas solny wiele z nich wydobywa gazu wodorodnego siarczystego, a nawet przez potarcie zapach siarki czuć się daje, magnes na rozkruszone cząstki działa bardzo słabo, krzemionka, glinka a może i potaż zdają się stanowić ich skład wewnętrzny.
Wątpliwości nie ulega, że są przez ogień utworzone i że spadła wielka bryła z bardzo znacznej wysokości (może i z księżyca), dostawszy się zaś do zagęszczonej atmosfery dla chyżości i tarcia rozpaliła się i pękła: stąd powstała pierwsza silna eksplozja o kilka mil naokoło słyszana, po czem nastąpiły cząstkowe pękania podobne do wystrzałów karabinowych, z czego zrobił się huk i szum w powietrzu; że zaś ciepło bardzo wielkie być musiało, powierzchnia przeto ich stopiła się i lawą całkowicie się oblała.
Wszystko to już stało się w niewielkiej odległości od ziemi, gdyż obecni przerażeni byli wystrzałami i świstem (podług ich wyrażenia) jakby muzykalnym nad ich głowami; poczem natychmiast kamienie spadać zaczęły.
Dnia 1 października1827 roku
Białystok.(—) Jan Wolski
Radca Dworu, nauczyciel fizyki
Gimnazjum Białostockiego
Przypisek Redakcji: Panu dyr. T. Turkowskiemu zawdzięczamy wiadomość następującą: „Jan Wolski (1780—1840), uczeń Uniw. Wileńskiego, nauczyciel pierwszorzędnych szkół Okręgu w Świsłoczy i Białymstoku, ogłosił artykuł „O spadku kamieni z powietrza pod Białymstokiem we wsi Fasty“ w Dzienniku Wileńskim, 1827 (seria nauk przyrodniczych), t. II, str. 391.