Śląski Kurier Poranny/Artykuły

Policja belgijska miasta Maubege, które podczas wojny światowej stało się głośne z powodu bojów, jakie w okolicy tego miasta się toczyły, ma od jakiegoś czasu twardy orzech do zgryzienia. Chodzi mianowicie o odszukanie złodzieja, który ukradł meteoryt (ciało krążące w przestrzeni planetarnej). Meteoryt ten spadł przed paroma tygodniami w rannych godzinach. Upadkowi temu towarzyszyła silna detonacja, którą słyszał wyłącznie niejaki Saucier, bawiący jeszcze od wczoraj w gospodzie, inni mieszkańcy Maubego spali jeszcze snem sprawiedliwych. Saucier i jego kompanowie szybko zorientowali się, że światło, które błysnęło oraz huk detonacji spowodowane zostały przez meteoryt, który niewątpliwie spadł gdzieś w pobliżu gospody. Przy pomocy latarek elektrycznych, ponieważ jeszcze było szaro na dworze, odszukali wyrwę na łące na samej granicy miasta. W wyrwie tej na głębokości półtora metra tkwił meteoryt wagi 10—12 kilogramów. Saucier i jego kompanowie udali się do miasta po narzędzia, żeby meteoryt wydobyć. Jakież było jednak ich zdziwienie, gdy, powróciwszy na miejsce, nie znaleźli już kamienia, który spadł z nieba.

Zawiadomiono władze miejskie, które tem bardziej zainteresowały się meteorytem, ponieważ grunt, na który spadł meteoryt, jest miejskim gruntem. Wyznaczono nawet premję dla tego, kto odszuka złodzieja, który skradł meteoryt.

Kradzież meteorytu nie zdarza się codziennie, ale kradzieże oryginalne, jak powyższa, zdarzają się bardzo często. (…) [chodziło zapewne o spadek meteorytu Hainaut?^[1] (przyp. red.)]