PayPal-donate (Wiki).png
O ile nie zaznaczono inaczej, prawa autorskie zamieszczonych materiałów należą do Jana Woreczko & Wadi.

(Unless otherwise stated, the copyright of the materials included belong to Jan Woreczko & Wadi.)


Szablon:Łowicz (Konferencja PTMet 2012)

Z Wiki.Meteoritica.pl

Wersja Wiki woreczko (dyskusja | edycje) z dnia 18:41, 4 sty 2024
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
0i

„Poszukiwany”!

Poszukiwany z plakatu odnaleziony

Po rozpakowaniu przesyłki z poznańskiego antykwariatu, trudno było nie kryć rozczarowania. Książka Malwiny Zaleskiej „W poszukiwaniu skarbów Ziemi” nie była w najlepszym stanie. Jednak poszukiwanie egzemplarzy, w których w dawnych czasach zapisano choćby kilka zdań o meteorytach, zawsze sprawia frajdę. Teraz frajda była na prawdę spora. Zdjęcie mężczyzny trzymającego kamień. Kiedy został zeskanowany, podczyszczony i wyświetlony na cały ekran, wreszcie można było mu się przyjrzeć. Zdjęcie robiło kolosalne wrażenie. Tym bardziej, że do tej pory na nielicznych fotografiach meteorytu Łowicz widoczne były „tylko” kamienie[1].

20 stycznia 2012 roku do wydarzeń na www.woreczko.pl trafił tekst:

„Patrzymy sobie w oczy. Ja z 2012 i on z 1935 roku. Ja z zachwytem, zdziwieniem, zazdrością. On triumfalnie z dumą, odrobiną kpiny. Dzieli nas przepaść, ale łączy fascynacja kamieniami. Człowieku, kim byłeś – zastanawiam się. Strój wskazuje na bogatego chłopa – typowa łowicka sukmana i czapka z daszkiem. Nie widać pasiaków ani białej koszuli, bo zapewne zdjęcie zrobiono w zwyczajny dzień. Pewnie mężczyzna zarzucił płaszcz i wyszedł na pole, by pokazać miejsce znaleziska. Wielkość okazu podpowiada, że fotografia powstała w okolicach Krępy. Jest przednówek, a meteoryt spadł wczoraj, przedwczoraj. W tle zabudowania. Może jego chałupa? Kontakt z przeszłością, taki, że aż ciarki przechodzą.”

W tym czasie Woreczko zajmował się wizualizacją konferencji meteorytowej w Łowiczu i głowił się nad logoplakatem. Co na nim napisać? Że konferencja, że wykłady, że naukowcy, że meteoryty i badania Same odstraszające słowa, choć dotyczą tematu, który dla nas jest fascynujący. Konferencji zatem przydałoby się fajne opakowanie. I tak narodził się pomysł znalezienia człowieka – powstał plakat z poszukiwanym. My ze swej pracy byliśmy zadowoleni, ale czy pan Jacek Chołuj z Centrum Kultury, Turystyki i Promocji Ziemi Łowickiej kupi pomysł? Przecież to Centrum miało plakaty wydrukować. Czy Łowiczanie mają poczucie humoru, zastanawialiśmy się, gdy plakat został do nich wysłany. Bo przecież miał się podobać nie tylko nam. Łowiczanie byli zachwyceni i poprosili o zrobienie baneru na balkon w Centrum przy rynku.

Postanowiłam akcję wspomóc artykułem w „Nowym Łowiczaninie”. Wojciech Waligórski – redaktor naczelny przyjął propozycję ze zrozumieniem, choć zawsze istnieje obawa, że osoba szukająca człowieka z kamieniem sprzed 77 lat może być posądzona o kłopoty z głową!

Przyjechaliśmy do Łowicza w czwartek, aby wszystko przygotować. Najpierw kupiliśmy „Nowego Łowiczanina”. Materiał się ukazał i, co najważniejsze, było zdjęcie! Już pierwszy spacer z Centrum do Muzeum Regionalnego rozbawił nas do łez. Poszukiwany patrzył na nas z kawiarni, pizzeri i billbordu. A idąc w kierunku trójkątnego rynku uśmiechał się z witryny mięsnego i ciucholandu. W mieście powieszono 50 plakatów! Ale czy to wystarczy, aby odnaleźć czyjąś tożsamość?

Kiedy kończył się wykład Agaty Krzesińskiej o deformacji meteorytów, zwróciłam uwagę na mężczyznę, który siedział na ławce tuż przy schodach. Wiedziałam, że kogoś szuka. A ponieważ i ja kogoś szukałam, podeszłam do niego. Przedstawił się jako Henryk Barbucha[2]. Uśmiechnęłam się w duchu, bo nazwisko było znajome. To Barbucha, z tym że Stanisław, znalazł największy meteoryt. Wyszliśmy z panem Henrykiem na rynek. Usiedliśmy na ławce i powiedział, że wie, kim jest mężczyzna ze zdjęcia. To jego nieżyjący już wujek Wacław Bryszewski, a samo zdjęcie zrobiono w Krępie.

Obiecałam panu Henrykowi, że wydrukujemy mu plakat na pamiątkę. Myślę też, że warto zebrać dla niego materiały o meteorycie Łowicz, bo przecież zapisana jest w nich historia jego rodziny. I to jaka historia.

W piątkową uroczystą kolację dzieliłam się informacją o odnalezionym, w sobotę po konferencji podzieliłam się nią z „Nowym Łowiczaninem” i „Dziennikiem Łódzkim”.

Człowiek z kamieniem odzyskał imię. Teraz jest Wacławem Bryszewskim. Dla mnie nie jest ani trochę mniej magiczny niż był. A historia jeszcze nie jest dopowiedziana

Wadi

PS (25 kwietnia) Pojawiły się dodatkowe tropy, które czynią śledztwo bardziej skomplikowanym.

Wkrótce więcej szczegółów.


Przypisy

  1. ^ w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym nr 89 i 267 z 1935 roku zamieszczono tylko zdjęcie jednego okazu meteorytu
  2. ^ o znalezisku Barbuchy pisze Ilustrowany Kuryer Codzienny z 29 marca 1935 r.
Osobiste